Archiwum 05 listopada 2009


Burmistrz zabronił lekarzowi pobierania...
Autor: hosse100
Tagi: konflikt burmistrza z lekarzem  
05 listopada 2009, 00:42
Rutynowa kontrola w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej oraz w jej konsekwencji wydany przez burmistrza zakaz pobierania przez dr. Jacka Piekarza wynagrodzenia z tytułu świadczonych usług medycznych wywołały w Skale konflikt, który narasta. Pracownicy ośrodka oraz pacjenci stanęli murem za lekarzem. Burmistrz Robert Jakubek nie odpuścił. Radni nie mogą mu darować, że doprowadził do tego, iż do SP ZOZ-u wkroczyli właśnie kontrolerzy Regionalnej Izby Obrachunkowej. Burmistrz, w wydanym podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej oświadczeniu, określił działania Jacka Piekarza, kierownika SP ZOZ-u, jako "patologię stosowania prawa". Przypomniał, że kontrola wykazała, iż został on zatrudniony jako lekarz niezgodnie z zapisami ustawy o ZOZ-ach. - W maju 2007 roku doktor Piekarz wystąpił do mnie z propozycją zawarcia nowego kontraktu menedżerskiego. Takim był związany od kilku lat z moim poprzednikiem. Kontrakt, który mi przedstawił, przewidywał tylko wykonywanie obowiązków menedżera, nie zakładał świadczenia usług medycznych, tak jak to było w przypadku poprzedniej umowy - mówi Robert Jakubek. Jego zdaniem nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Jacek Piekarz zaczął świadczyć te usługi wcześniej, na podstawie umowy zawartej ze swoim zastępcą. - Tym zastępcą jest siostra pana Piekarza powołana na to stanowisko bez zgody Rady Miejskiej i to ona ustala mu wysokość wynagrodzenia z tytułu wykonywanych świadczeń medycznych. Na takie praktyki kategorycznie się nie zgadzam - zaznacza burmistrz. Dlatego, jak mówi, zabronił dr. Piekarzowi pobierania wynagrodzenia. Dodał, że sytuację może zmienić jedynie podpisanie tzw. umowy cywilnoprawnej między nim a kierownikiem na prowadzenie usług lekarskich. - Taki wniosek złożyłem 2 września. Dotychczas burmistrz nie podpisał ze mną umowy - mówi dr Jacek Piekarz. - Nie ma żadnych merytorycznych uwag, wyciąga powiązania rodzinne, a władzę wykorzystuje tylko po to, aby działać na szkodę pracowników ośrodka, pacjentów i wizerunku gminy. Kiedyś nagrodził mnie laurem za wybitne osiągnięcia. Teraz jednak oddaję tę nagrodę. Dlaczego burmistrz nie podpisał umowy? Twierdzi, że przeszkodził mu w tym statut SP ZOZ, który nie przewiduje takiej formy zatrudnienia. Zapewnia jednak, że jeśli 27 października Rada Miejska uchwali poprawki do niego, rozpocznie z kierownikiem negocjacje dotyczące wykonywania usług medycznych. Jacek Piekarz mówi, iż burmistrz oświadczył mu, że do tego czasu może pracować jako lekarz, ale tylko na zasadzie wolontariatu lub płatnych wizyt. W innym przypadku ma obowiązek wyznaczyć swojego zastępcę. Początkowo lekarz podjął decyzję o złożeniu wypowiedzenia. Jednak, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo pacjentów, wycofał ją. Tym bardziej że kartki, jakie zawisły na drzwiach ośrodka z informacją, iż burmistrz nie podpisał umowy na świadczenie usług medycznych, zbulwersowały mieszkańców. - Razem z całą rodziną jesteśmy zdeklarowani do Jacka Piekarza. Nie życzę sobie, aby ktoś inny nas leczył - mówi Mariusz Szczęsny. Inny mieszkaniec, Krzysztof Madej, podczas sesji nie zostawił na burmistrzu suchej nitki. - Kogo ma Pan na miejsce Jacka Piekarza? Chce się Pan pozbyć fachowca, który - miejmy nadzieję - będzie przyszłym burmistrzem, jeśli zdecyduje się wystartować. Przeszkadza Panu, że siostra doktora jest zatrudniona w ośrodku. Ale nie przeszkadza Panu, że Pana żona wykonuje usługi protetyczne dla ośrodka i pan sam nosi tam protezy? - pytał mieszkaniec. Tymczasem burmistrz jest przekonany, że radni po to zwołali sesję nadzwyczajną, aby wymusić na nim bezprawne podpisanie umowy z lekarzem. - Nie zrobię tego, dopóki nie zostanie poprawiony statut. To jest jeden warunek. Drugi będzie spełniony wtedy, kiedy kierownik zacznie odbierać ode mnie telefony - zapowiedział Robert Jakubek. - Już w poniedziałek ludzie chcieli tu przyjść z taczkami po Pana. Ale my tu ściągniemy prokuratora, a taczki wypożyczę gratis - zapewnia Krzysztof Madej.